Ekstremalna terapia kręgosłupa

 

Było to 21 września 2012 na dzień przed I Zjazdem Body Logistic System, w którym miałem wziąć udział, jako uczestnik zajęć kursu instruktorskiego na trenera osobistego. Na ten zjazd czekałem wiele miesięcy, bo kurs trenera osobistego to jest właśnie to, co jest dla mnie wręcz przeznaczone. W dniu 21 września po zajęciach STOP DOLEGLIWOŚCIOM KRĘGOSŁUPA ucieszony faktem, że to już koniec zajęć tego dnia z radości zrobiłem na materacu przewrót w przód. A potem bez rozgrzewki od razu przewrót w tył. I to był mój wielki błąd. Podczas przetaczania się przez głowę w tył coś mi chrumknęło w kręgosłupie w okolicy szyi i karku. Nie wiedziałem co się stało dopóki nie próbowałem wstać. Okazało się, że o ile wstać mogłem, to już nie mogłem przyjąć pozycji wyprostowanej. Jedyną pozycję jaką mogłem przyjąć to było wyraźne skręcenie głowy w lewo i do tego pojawił się narastający ból kręgosłupa w okolicy szyi, karku i gdzieś pomiędzy łopatkami. Próba wyprostowania głowy kończyła się ogromnym bólem kręgosłupa w okolicy piersiowej i karku. Następnego dnia byłem umówiony z kolegą, którego miałem zawieźć samochodem do Spały. Czekało mnie ok. 5 godz. jazdy samochodem. Musieliśmy wyjeżdżać o godz. 5.15, aby zdążyć na wykłady na godz. 9.30-10.00. W moim przypadku sytuacja była wręcz tragiczna, bo bolał mnie kręgosłup i nie byłem w stanie zasnąć z powodu bólu kręgosłupa. Przyjęcie najmniej bolesnej pozycji i próba zaśnięcia kończyła się za każdym razem natychmiastową pobudką i bólem, gdy próbowałem pozycję zmienić, albo głowa naturalnie przesunęła mi się o kilka centymetrów lub lekko obróciła się. W nocy wiedziałem jedno – za nic na świecie nie mam prawa wziąć tabletek przeciwbólowych. Spałem jakimś cudem może ze 2 godziny. W normalnych warunkach nie pojechałbym do Spały, musiałbym wyleczyć kręgosłup. Lecz tutaj nie mogłem zrobić zawodu koledze, który nie byłby w stanie dojechać sam do Spały na czas. Zatem wstałem o 4.30, powolutku przygotowałem się do podróży, obolały wsiadłem w samochód i zachowując największą ostrożność pojechałem do kolegi na drugi koniec Torunia. Na szczęście kolega był kierowcą, więc poprosiłem go, aby prowadził samochód, bo ja z powodu bólu kręgosłupa nie byłem w stanie tego samochodu prowadzić. Kolega ten samochód prowadził do Spały, a mój kręgosłup odczuwał bardzo boleśnie każde wgłębienie w jezdni, a jazda przez przejeździe kolejowym po torach i wgłębieniach była za każdym razem dla mnie koszmarem. Siedzenie w fotelu samochodowym było również dla mnie zabójcze. Każda pozycja była niewygodna i bolesna. Wiedziałem, że w skrajnej sytuacji podjedziemy na pogotowie po silne środki przeciwbólowe, ale tak długo jak tylko to będzie możliwe – środków przeciwbólowych nie chciałem brać. Chciałem czuć ten ból kręgosłupa. W końcu jakimś cudem dojechaliśmy do Spały. Środki przeciwbólowe nie były potrzebne. A skoro dojechaliśmy, to nadszedł czas, abym ja zajął się terapią swego kręgosłupa. Zatem przystąpiłem do działania. Moja terapia polegała na rozciąganiu mięśni głębokich kręgosłupa w takich sposób, aby przynosiło mi to ulgę. W przestrzeni trójwymiarowej znalazłem takie ułożenia rąk i ciała, w których rozciąganie przynosiło ulgę i delikatnie zmniejszało ból. Jednak wymagało to ode mnie przyjmowania bardzo dziwacznych pozycji ciała zarówno na przerwach, jak i podczas wykładów. Patrząc z zewnątrz dosłownie wiłem się jak wąż. Pracowałem nad sobą z przerwami przez cały dzień. Efekt był taki, że noc przespałem spokojnie, a następnego dnia byłem w stanie wrócić samochodem do Torunia prowadząc go przez 9 godzin, bo trasa się wydłużyła i jechaliśmy dodatkowo przez Bydgoszcz. W dniu wyjazdu byłem w stanie normalnie ćwiczyć, a nawet stanąć na rękach. Co pokazuję na zdjęciu. Ta terapia była terapią ekstremalną, ponieważ siły jakich używałem do rozciągania mięśni były również siłami ekstremalnymi. W niektórych przypadkach, gdy sam nie dawałem rady – prosiłem o pomoc kolegów z grupy, aby mnie w odpowiedni sposób rozciągnęli. Efekt leczniczy był zdumiewająco pozytywny. Kilka lat wcześniej kiedy się przedźwignąłem – standardowe leczenie medyczne przez profesjonalistów lekarzy i fizjoterapeutów wymagało ponad pół roku, abym mógł normalnie funkcjonować w życiu codziennym bez denerwującego bólu kręgosłupa. W tym przypadku schorzenie kręgosłupa miałem bardzo podobne, tylko w innym miejscu. Stosując własne metody terapii już po 36 godzinach byłem w stanie stanąć na rękach, co widać na zdjęciu.

Fotografia 1. Janusz Danielczyk na rękach u boku jednego z kulturystów biorących udział w BLS.
Spała 22-23. 09.2012. Zdjęcie archiwalne z archiwum Janusza Danielczyka.

kręgosłup


Jak wspomniałem była to terapia ekstremalna, którą odważyłem się zastosować wobec siebie, gdyż znałem swoje ciało i jego możliwości. Brak środków przeciwbólowych i czujnik w postaci bólu wręcz bezbłędnie kierowały moimi dziwacznymi pozycjami oraz pozwalały pewnie i niezawodnie działać bardzo dużą siłą rozciągającą. W odniesieniu do innych osób tej terapii w tak ekstremalnej formie nie zastosuję, gdyż najzwyczajniej w świecie boję się, aby nie zrobić komuś krzywdy.

Przykład ten pokazuje - i tak należy go zinterpretować - że możliwości regeneracyjne człowieka są ogromne i do końca niezbadane.

Z mojej praktyki okazuje się, że ogromne i niezbadane możilwości regeneracyjne człowieka dotyczą całego narządu ruchu oraz wielu innych jednostek chorobowych.